Zapasy mojego ukochanego czereśniowego wina zostały w Cocofli wyczerpane. Godnym jego następcą okazał się kolejny koszerny trunek o wdzięcznej nazwie Zmora. Półsłodkie z nazwy, cudownie słodkie na języku, o kolorze głębokiej czerwieni, niezbyt ciężkie, ale z powodzeniem zastępujące deser. Szacunek dla barmanów za fachowe doradztwo. Następnym razem już nie będziemy się bawić w zamawianie na kieliszki:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz