niedziela, 13 kwietnia 2014

Jan Peszek. Podwójne solo

Rozczarowanie roku. Dwie godziny męki, kiedy na przemian zastanawiałam się, dlaczego wielki w moich oczach aktor ogrywa żenujące scenki, i walczyłam z przemożną chęcią zdrzemnięcia się. Drwina z publiczności była ewidentna. Zaczynam nawet podejrzewać, że tylko o to chodziło. Ładny mi jubileusz! W każdym razie wyszłam z teatru wzburzona i wyczerpana. Gdyby nie spacer i Zmora w Cocofli, wieczór uznałabym za najgorszy od czasów 'Kupca weneckiego' we Współczesnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz