czwartek, 18 sierpnia 2011

Farby


Kupiłam farby do malowania palcami. Frajda nie tylko dla Bambulka. Chociaż on w pierwszym odruchu, zdegustowany pomysłem perfidnego brudzenia się, schował ręce za plecy. Ale zabawa szybko się rozkręciła.
A farby szczęśliwie okazały się zmywalne. Nie to, co tusz, którego używaliśmy w muzeum przy pisaniu gęsim piórem: moje paznokcie wyglądają jak tuż po przekopaniu ogródka, a krócej obciąć już ich się nie da.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz