Sprzątać nie lubię, ale jak już mnie dopadnie demon porządkowania, ciężko mi się zatrzymać. Tak więc zakończenie długiego weekendu wykorzystałam nader efektywnie: okna, lustra, fronty szafek lśnią, balkonowy busz przycięty i odchwaszczony, na parapetach nowy ład itd.
Przy okazji zrobiłam przegląd domowego ptactwa. Moja menażeria przy Bastkowej prezentuje się raczej skromnie, ale generalnie wpisuję się w klimat panujący pod naszym dachem. Albowiem repertuar zabaw zmianom zasadniczo nie uległ (epizodycznie pojawia się kolejka lub pościg za złodziejami), zaś od rana do wieczora słychać ironiczne dyskusje pingwinów z Madagaskaru. A w obliczu pojawienia się drugiej serii ulubionej kreskówki, zwrotu akcji nie przewiduję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz