Najnowszy lwowski kryminał Krajewskiego niewątpliwie ma swój urok, ale chyba już się nasyciłam tym mrocznym klimatem, w którym tak się nasz wrocławski pisarz lubuje. Podziwiam konsekwencję, znajmość języków starożytnych, gładkość wymowy, upór w edukowaniu językowym czytelników, pomysłowość we wplataniu naukowych teorii w fabułę. Jednakże na kolejny tom z drżącymi kolanami nie czekam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz