![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Oosmvebg5nhWrYWmk1WM5du05ult8a3j2YKZam57ys2ppgI3uyX8TNlJ7WikOr66bmtsVgOh9GGxNXjXo_Iy-03K9WagbL8LwPyOhgqTfspwbbHB-WzKCC8h-eC-Et3bW_1dRNgtuUM/s200/murakami.jpg)
Są książki, które pochłaniają mnie totalnie. I to jest jedna z nich. Przenoszą mnie w zupełnie inny wymiar nie tylko w czasie lektury, ale też w zupełnie niepodziewanych momentach, kiedy tylko o nich pomyślę. Treści zasadniczo zdradzać nie mogę, żeby nie popsuć komuś przyjemności czytania. Tym, co uderzyło mnie najmocniej jest powściągliwość, z jaką przedstawiony jest tu świat i bohaterowie, którzy też sami z siebie są właśnie tacy lekko wycofani, wyciszeni, a żyją w sposób absolutnie dla mnie zaskakujący. Chyba do tego głównie sprowadza się dla mnie na razie wschodnia egzotyka. Powiem tyle: tak jak po 'Muzeum niewinności' zapragnęłam zobaczyć Stambuł, tak teraz marzę o Japonii. A drugą rzeczą, która łączy Pamuka z Murakami, jest cudowna lekkość, z jaką przychodzi im snucie historii mało może obfitujących w wydarzenia (jak na objętość, oczywiście: 800 stron u pierwszego i po 400 w każdym tomie u drugiego), za to przepełnionych refleksją nad pełnych znaczeń niuansami.
Po łyknięciu pierwszego tomu z drżącymi rękami rzucam się na drugi. Trzeci już zamówiłam, pojawi się 2 listopada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz