
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
Erratum

Martha Marcy May Marlene

Podmorska wyspa
Co za porywająca historia! Karaiby, niewolnictwo, plantacje trzciny cukrowej, obrzędy vodou, rebelia, nieślubne dzieci i galeria barwnych postaci, których losy splecione są w nierozerwalny i poplątany węzeł. A wszystko opisane barwnym, tętniącym życiem językiem. Nie brak tu obrazów okrucieństwa, rozlewanej krwi, świszczących batów. Ale ogrom zła równoważy (zwycięża?) witalność ciemiężonych, gwałtowność ich uczuć, wiara w lepsze jutro, w możliwość odzyskania czy zdobycia wolności i wydarcia odrobiny szczęścia dla siebie i tych, których się kocha. Czyta się jednym tchem!
niedziela, 29 kwietnia 2012
La solitudine dei numeri primi

Amador

Długi weekend filmowy
Wspaniałe plany na długi weekend majowy runęły w gruzach. Miały być wyjazdy, grille, senase filmowe. A tymczasem dziś już nie umiałam sama przed sobą udawać, że czuję się coraz lepiej, i pogodziłam się z myślą, że uczciwie trzeba swoje pod kołderką odleżeć. Tak więc chłopaki opalają się na działce, a ja kulturalnie spędzam czas w domowym zaciszu. Tyle mojego, że choć do kina nie pójdę, trochę filmów polegując na kanapie obejrzę.
Przy śniadaniu
Babu łapie zawiechę w czasie śniadania. Płatków w misce nie ubywa, kolejne minuty płyną, Maciek próbuje sprowadzić go na ziemię i wywiązuje się taka rozmowa:
- Sebi, nie myśl tyle, tylko jedz.
- Lubię myśleć, kiedy jem, bo wtedy jest cicho.
- Myślisz o jedzeniu?
- Nie, myślę o rzeczach ważniejszych.
Rozmyślania dotyczyły Krakena z piratów z Karaibów.
- Sebi, nie myśl tyle, tylko jedz.
- Lubię myśleć, kiedy jem, bo wtedy jest cicho.
- Myślisz o jedzeniu?
- Nie, myślę o rzeczach ważniejszych.
Rozmyślania dotyczyły Krakena z piratów z Karaibów.
sobota, 28 kwietnia 2012
Zmiany, zmiany
W tygodniu nic nie pisałam, bo uprawiając partyzancką walkę z przeziębieniem kładłam się po przyjściu z pracy do łóżka. Efekty na razie mizerne. Ale dziś poczułam się już ponaglona i zmotywowana, otworzyłam bloga i ręce mi opadły - google w szale modernizowania wszystkiego wkoło zabrał się za kolejne narzędzie. Nic nie widać na zewnątrz, ale ja lubiłam poprzednią podszewkę. I mam dość przyzwyczajania się do takich zmian. Dopiero co 'udoskonalili' mi skrzynkę, telefon jeszcze rozkminiam, a tu cios w samo serce.
No i, Daga, chyba wrócę do łóżka:)
No i, Daga, chyba wrócę do łóżka:)
niedziela, 22 kwietnia 2012
sobota, 21 kwietnia 2012
Harry Potter

piątek, 20 kwietnia 2012
Po słowiczej podłodze

czwartek, 19 kwietnia 2012
Świat dzikich zwierząt

Spacerownik. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie

środa, 18 kwietnia 2012
Contagion

Opowieści mitologiczne

Nadrabianie zaległości
Przy okazji zeszłotygodniowego piwka z licealną paczką oraz sobotniego ślubu a potem spotkania klasowego nie tyle nadrobiłam towarzyskie zaległości, co nabrałam apetytu na więcej. Pomysłów na kolejne imprezy i wyjazdy zrodziło się tyle, że brakuje weekendów w kalendarzu, aby je pomieścić. Momentalnie jednak zmuszona zostałam wyhamować. Niedziela przyniosła ze sobą niespodziankę w postaci wirusa atakującego układ pokarmowy. Nie zdążyłam się jeszcze nacieszyć, że Babu zdrowy, antybiotyk niepotrzebny, węzełek szyjny wrócił do normalnych rozmiarów. Tyle dobrego, że tym razem ja padłam ofiarą choróbska. No i wyspałam się za wszystkie czasy. Dziś może uda mi się już uniknąć chrapania przez pół dnia. Nie żebym zamierzała porzucić łóżko czy kanapę. Ale może chociaż poczytam porządnie. I jakieś notatki sporządzę, bo z kilkoma raportami z życia codziennego jestem w plecy.
Szklany klosz

piątek, 13 kwietnia 2012
Nocny marek
Pora trochę dla mnie niecodzienna na pisanie czy jakąkolwiek aktywność, ale stale już się budzę w środku nocy i godzinami obracam z boku na bok. Dziś ucieszyła mnie godzina, o której się ocknęłam. Blisko świtu, niedługo Maciek będzie wstawał do pracy, a jak tylko zrobi się odrobinę jaśniej, od razu zasnę, tak to działa. No dobra, jeszcze piwo pomaga, najlepiej zapobiegawczo już wieczorem:)
Wiem, że niedługo wszystko wróci do normy, już to przerabiałam ponad rok temu. Mam się wyciszyć, zwolnić, nie zamartwiać i nie nakręcać. Hahaha. Dużo o tym myślę, kiedy w środku nocy mózg aż mi puchnie i paruje, a oczy nie chcą się otworzyć. Bo żebym chociaż miała siłę wstać i zająć się czymś sensownym. Czasem biorę prysznic, maluję paznokcie (a potem za dnia zmywam krzywo nałożony lakier), gram na kompie. Ale już na przykład czytać mi trudno. Zwykle więc snuję się jak duch po domu siorbiąc herbatę i smętnie wyglądając przez okna.
Jedyne czego nie żałuję to ptasie koncerty. Teraz też już się nieźle hałasują. Co oznacza, że pora do łóżka.
Wiem, że niedługo wszystko wróci do normy, już to przerabiałam ponad rok temu. Mam się wyciszyć, zwolnić, nie zamartwiać i nie nakręcać. Hahaha. Dużo o tym myślę, kiedy w środku nocy mózg aż mi puchnie i paruje, a oczy nie chcą się otworzyć. Bo żebym chociaż miała siłę wstać i zająć się czymś sensownym. Czasem biorę prysznic, maluję paznokcie (a potem za dnia zmywam krzywo nałożony lakier), gram na kompie. Ale już na przykład czytać mi trudno. Zwykle więc snuję się jak duch po domu siorbiąc herbatę i smętnie wyglądając przez okna.
Jedyne czego nie żałuję to ptasie koncerty. Teraz też już się nieźle hałasują. Co oznacza, że pora do łóżka.
Węzęłki
Babu znowu zwiedza gabinety lekarskie. Lewy węzęłek z tyłu szyi ma na razie wielkość niedużego orzecha włoskiego, ale już my dobrze wiemy, jak szybko potrafi zmienić się w pingpongowową piłeczkę. Póki co czekamy na wyniki krwi i opinię laryngologa. Może uda się obejść bez antybiotyku. A Babu, zauroczony niedawno przyniesionymi przez Maćka zdjęciami kolana, przebiera nogami na myśl o usg szyi:)
środa, 11 kwietnia 2012
Projekt dziecko
Wyborcza funduje ostatnio czytelnikom świetne cykle reportażowe. Najpierw śledziłam historie o Brazylii, potem 'Projekt: dziecko'. I nasunęło mi się takie oto skojarzenie, że całe zamieszanie wokół tego, jak wychowywać swe potomstwo, mnogość teorii i recept na zapewnienie kolejnemu pokoleniu dobrobytu, lepszego startu etc. przypomina masowo powstające w Brazylii kościoły nowej wiary nastawione wyłącznie na ściąganie dziesięciny, obiecujące wiernym gruszki na wierzbie, żerujące na ich potrzebie wiary w lepsze jutro. Tu biznes, i tam biznes. Obydwa jednakowo dochodowe i pod bardzo wzniosłymi hasłami.
Omlet z brokułami
Przedzakupowo i wobec poświątecznej lodówkowej puchy, wpisałam w wyszukiwarkę nieliczne posiadane produkty i tak oto natrafiłam na przepis na, jak się okazało, pyszny omlet. Podwójna porcja wystarczyła na obiad dla całej naszej trójki.
http://wkuchennymoknie.blox.pl/2010/05/PUSZYSTY-OMLET-Z-BROKULAMI.html
P.S. Zamiast vegety użyłam soli i suszonych pomidorów.
http://wkuchennymoknie.blox.pl/2010/05/PUSZYSTY-OMLET-Z-BROKULAMI.html
P.S. Zamiast vegety użyłam soli i suszonych pomidorów.
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Piraci z Karaibów
Obejrzeliśmy trzy części Piratów z Karaibów, bawimy się głównie w statek, jestem tytułowana kapitanem, Babu siebie ogłosił admirałem, obrazki to mapy skarbów lub bitwy morskie. A za pierwsze oszczędności ze skarbonki mały kupił sobie piracki zestaw lego (tu akurat mi ulżyło, bo początkowo zbierał na bakugana).
sobota, 7 kwietnia 2012
Hamulce, śnieg, długa kita
W ciągu ostatnich tygodni sny mam coś krótkie i mało urozmaicone fabularnie. Raz jadąc samochodem odkryłam, że nie działa hamulec i na tyle delikatnie, na ile się dało, wjechałam w auto przed sobą. Innym razem w drodze do pracy przedzierałam się przez pokrytą ogromną ilością śniegu mieścinę i usiłowałam sfotografować księżyc wiszący nisko nad ziemią. A parę dni temu okazało się, że mam cudownie długie i gęste włosy spięte w zabójczą kitę. Po przebudzeniu przeżyłam lekkie rozczarowanie przeglądając się w lustrze.
Laura
W końcu na żywo mogłam zobaczyć swoją siostrzenicę. Skradła mi serce w dwie minuty. Tak słodkiego cukiereczka dawno nie widziałam. A dziś już przed samym wyjściem i pożegnaniem do następnej wizyty za parę miesięcy Laura tak intensywnie wpatrywała się w moje oczy, że nabrałam przekonania, że będzie o mnie pamiętała:)
piątek, 6 kwietnia 2012
Samotność liczb pierwszych

czwartek, 5 kwietnia 2012
Wiórki wiewiórki

Poszerzenie pola walki

Jeśli ktoś lubuje się w wyszukiwaniu smakowitych cytatów, Houellebecq powienien znaleźć się w czołówce jego ulubionych autorów. Sporo czasu zajęło mi zdecydowanie się na przepisanie jednego tylko fragmentu. Bo tak się składa, że 'Poszerzenie pola walki' to skondensowana wypowiedź, której pełne rozwinięcie nastąpi dopiero w późniejszych książkach pisarza. Mamy tu podane definicje, zarys tematyki, którą Francuz z maniakalnym obłędem będzie rozwijał; jest to swoisty wstęp, jeśli nie groźba. Niektórym z pewnością wystarczy, by złapać doła na miesiąc. Inni naiwnie spróbują przeciwstawić się rozpaczy i bezsilności powołując się na wartości moralne, przyjaźń, rodzinę, miłość, wiarę w naukę, religię, sama nie wiem, co jeszcze. Ale kontrargumenty Houellebecq ma już przygotowane, co sprawia, że dla jednych ta pozycja staje się przestrogą, dla innych zaproszeniem do niekończącego się smutnego dialogu.
wtorek, 3 kwietnia 2012
niedziela, 1 kwietnia 2012
Pogodno
Zaatakował nas wirus Pogodno. Od wczoraj nieustająco, acz bezwiednie, podśpiewuję 'Orkiestrę', a Bastek 'Panią w obuwniczym'. Tylko Maciek okazał się odporny. I jakiś taki zaczyna się wydawać poirytowany naszym nuceniem;)
http://www.youtube.com/watch?v=zbBCke8H4Bs
http://www.youtube.com/watch?v=2sRQDXDby54&feature=related
A tu kawałek, który Bastek sam pewnie odkryje za kilka lat:) Póki co raczyć się nim swobodnie mogę, kiedy dziecię śpi.
http://www.youtube.com/watch?v=pD-RXdu_8NI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=zbBCke8H4Bs
http://www.youtube.com/watch?v=2sRQDXDby54&feature=related
A tu kawałek, który Bastek sam pewnie odkryje za kilka lat:) Póki co raczyć się nim swobodnie mogę, kiedy dziecię śpi.
http://www.youtube.com/watch?v=pD-RXdu_8NI&feature=related
Subskrybuj:
Posty (Atom)