czwartek, 5 kwietnia 2012

Wiórki wiewiórki

Czytamy i czytamy w kółko. Zwykle od deski do deski. Zaśmiewając się do rozpuku i licytując, który wiersz piękniejszy, zabawniejszy, bardziej lubiany od innych. Połowę Babu zna już na pamięć. Książka od dawna stała na półce i jakoś nie mogła się przebić. Aż tu dwa tygodnie temu z głupia frant przeczytałam na dobranoc trzy wierszyki i zaskoczyło. Za to przed kilkoma minutami zatkało mnie kompletnie, kiedy Babu wyskoczył z pointą wierszyka o Cezarym, która brzmi: 'Ale nic nie kupił, nie wymawiał er'. I to było prawdziwe 'r', nie żadne tam 'l'. Maciek też własnym uszom nie mógł uwierzyć. Całą rekinowo-rowerową litanię na synu przetestowaliśmy, no i 'r' bez pusła padało za każdym razem. Kolejny kamień milowy za nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz