poniedziałek, 18 lipca 2011

Hakerka

To będzie krótka historia o tym, jak odnalazłam w sobie potencjał na bohaterkę filmu sensacyjnego. Chciałam odnaleźć namiar na znajomych za pomocą internetu. Dane, którymi dysponowałam: imiona, miasto, wykształcenie/zawód. Czas akcji: 5 minut. Szok!!! I nieważne, że miasto ma 20 tysięcy ludności. Profesjonalista policzyłby mi plomby nie ruszając się sprzed monitora!

2 komentarze:

  1. Jakby co to pisze się do spółki detektywistycznej, bo mam szpiegowskie zapędy i aż mnie korci by ten potencjał wykorzystać! Zazwyczaj lustruję potencjalnych kandydatów na męża, ale wierzę że jeszcze się rozwinę w tej dziedzinie (heurystykę informacyjną mam na myśli, ale i mężem bym nie pogardziła;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa, trzymam kciuki za wszechstronny rozwój. A o spółce detektywistycznej może faktycznie trzeba pomyślec;)

    OdpowiedzUsuń