'Pamiętnik przetrwania' porzuciłam po kilkunastu stronach, bo wydał mi się usypiający. Ale już 'Dobra terrorystka' wzbudziła we mnie emocje. Głównie negatywne. Grupa młodych ludzi nie godzi się na kapitalistyczne życie. Niestety mamy do czynienia ze zwykłą bandą obiboków, których ideologia to jakieś powierzchowne kalki i gołosłowne brednie. Ich egzystencja sprowadza się do snucia się po kątach przeplatanego udziałem w demonstracjach i zadymami z policją. Tytułowa bohaterka różni się od nich tym, że sama uosabia to, czego nienawidzi najbardziej, lecz, oczywiście, jest tego nieświadoma. Jej poczynania są wręcz nieprawdopodobne, a sytuacja przerysowana. Ten paradoks naprawdę działa na nerwy. Na dodatek książka dłuży się niemiłosiernie, myślę, że śmiało można by ją skrócić o połowę. Reasumując, lektura dla zbuntowanych nastolatów, niewiele więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz