niedziela, 17 lipca 2011
Lato z kryminałem
Pierwszy tom zabrałam na wakacje bez specjalnego przekonania, że uda mi się go przeczytać. Okazało się jednak, że wiatr urywa głowę nad morzem i lepiej zapchanego katarem nosa zza parawanu nie wyściubiać. Chłopaki zażywali więc morskich kąpieli, budowali zamki i oddawali się wszelkim możliwym plażowym harcom, kiedy ja w zacisznym kąciku przeniosłam się do Bari. Gianrico Carofiglio pisze bardzo przyjemnie jak na prokuratora. Bałam się, że akcja tylko symbolicznie wyjdzie poza salę sądową. A tymczasem książka jest raczej peanem na cześć głównego bohatera. Nie jest on taki zły, nawet rozumiem to autozauroczenie, ale każdorazowe opisywanie nastoju mecenasa Guerrieriego za pomocą listowania piosenek, których słucha, szybko zamiast inspirującego stało się irytacjącym. No i ten epilog. Ech...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz