Wróciliśmy wczoraj, ale duchem jestem jeszcze daleko. Wrażeń zbyt wiele, aby je ogarnąć za jednym zamachem. Prowadziłam dziennik podróży, może to ułatwi spisanie ich w notesie.
Maciek chory, nocą nie może spać, więc razem ze mną sortuje zdjęcia.
Pranie w toku.
Lodówka powoli się zapełnia.
Czas wrócić do miejskiego rytmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz