środa, 19 marca 2014

Bitter Moon

Nie będę nawet próbowała się tłumaczyć, dlaczego obejrzałam 'Gorzkie gody' dopiero teraz. W tym przypadku lepiej późno niż wcale, bo Polański ma to do siebie, że jego filmy się nie starzeją. No może przez chwilę uwagę rozpraszają nieprzyzwoicie dziecinne rysy buziek Emmanuelle Seiger i Hugh Granta, bo jest to jak oglądanie pożółkłych fotografii sprzed lat, ale zaraz historia wciąga tak hipnotycznie, że o całym świecie łatwo zapomnieć. Obsesyjna miłość, nienasycone pożądanie i psychopatyczna relacja, kiedy w ich miejsce pojawia się bezkresna i odwzajemniona nienawiść. Fantastyczny film. Rewelacyjne i niespodziewane (serio, aż mnie zatkało!) zakończenie. No i Emmanuelle w roli Mimi. Ta kobieta to szatan i anioł w jednym. I mając na uwadze jej ostatnią rolę w 'Wenus w futrze', muszę przyznać, że nie potrafię wskazać drugiej tak magnetycznie demonicznej i pociągającej zarazem aktorki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz