Rituś nareszcie po zabiegu. Łapki przestały się plątać zaraz nazajutrz, ale sukieneczka nadal przeszkadza. Zwłaszcza, że pani zawiązała ją ciaśniej i dokładniej, kiedy już pierwszej nocy okazało się, że kotuś sam umie się rozebrać. Dziś wizyta kontrolna, za tydzień zdejmujemy szwy i wdzianko. I skończy się nabijanie, że pacjentka śmiesznie wzdryga łapeczkami i wygląda jak kabanosik, który dostał nóżek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz