Po cudownym wieczorze, który upłynął na zajadaniu wybornej pizzy w jeszcze lepszym towarzystwie, śniło mi się, że jestem na stypie, ale goście jacyś tacy roześmiani, rozluźnieni. Nagle zjawiają się moja ciocia z wujkiem i wnoszą wielką pizzę, która ledwie mieści się w drzwiach i ma kształt pistoletu. Idę do mojego ojca, żeby go zapytać, czy nie powinniśmy się dołożyć, a on mi na to, że nie ma sprawy, mogę zapłacić i za niego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz