wtorek, 20 maja 2014

Czatownia



Lawenda tak pięknie przetrwała zimę, by najpierw zostać obszarpaną podczas instalowania siatki, a następnie wygniecioną przez zuchwałą kocicę. Cóż zrobić, Rita od razu zdecydowała, że wysokie chaszcze to najlepsze miejsce na punkt obserwacyjny. I zanim zdążyłam zainterweniować, umościła się w samym środku krzaka.  

Ale niech już tam jej będzie. Kiedy widzę, jaka to dla niej frajda spędzać czas na balkonie, gotowa jestem co roku sadzić lawendę na nowo. Niech tylko przestanie podkopywać bukszpan. I pal licho ciągłe zmiatanie ziemi. To dołki, tak głębokie, że aż widać korzenie, wywołują moją frustrację. Ale dosadziłam płożące się rozchodniki. Oby szybko się rozrosły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz