czwartek, 29 maja 2014

Kroniki portowe

Książka, którą wygrałam w radiowym konkursie wieki temu, tuż po powrocie z kina z 'Kronik portowych'. Przeczekała na półce kilkanaście lat, by wpaść mi w ręce przez absurdalny przypadek - była pierwszą z brzegu, jaka swym skromnym formatem pasowała do mojej niedużej torebeczki, kiedy w pośpiechu szukałam czegoś do poczytania na placu zabaw. I całe szczęście! Jest to przepiękna opowieść o szukaniu swego miejsca w świecie i znajdowaniu radości w rzeczach błahych i codziennych. O zmaganiu się z ponurą przeszłością i dojrzewaniu do bycia szczęśliwym. O sile, którą może dać przynależność do społeczności. Subtelny humor, wiarygodny rys psychologiczny, genialne opisy przyrody. I solidna porcja wzruszenia. Teraz mam ochotę obejrzeć na nowo film, bo pamiętam, że również zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz