Babu od wczoraj raczy mnie na każdym kroku nowym powiedzonkiem. Bo kiedy zapytałam go o coś, już nawet nie wiem, o co, odpowiedział mi: 'oczywiście, jakże by nie', co rozśmieszyło do łez najpierw mnie, a potem i jego.
Wróciło też ulubione zdanko wakacyjne, 'sio, gugolu!', co niby ma być zaklęciem odganiającym muchy, ale tak naprawdę stanowi jedynie odpowiednik Babulowego okrzyku 'co, głupolu', którego to absolutnie zakazaliśmy używać. Sprytne dziecię na poczekaniu wymyśliło jednak historię o natrętnych owadach i tak już zostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz