wtorek, 20 września 2011

Pieśń ognia i lodu

Pierwsza część wielkiej sagi za mną. Pośpiech w lekturze był niepotrzebny, bowiem, jak się okazało, HBO kolejną serię wypuści dopiero na wiosnę. Mam więc sporo czasu na udanie się do księgarni i potem leniwe zimowe poczytywanie. A sama książka jest równie wciągająca jak serial. Pewnie też i z tego powodu, że scenariusz stworzony na jej podstawie wierny jest oryginałowi w każdym niemal słowie. Jedyne, co mi trochę przeszkadzało, to jej objętość, a co za tym idzie waga, utrudniająca czytanie na stojąco w MPK; ale już za dwa dni będę jeździła do pracy bez przesiadek i żadne tomiszcze z tak prozaicznego powodu nie zostanie odrzucone jako niezdatne do użytku w miejscu publicznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz