Wczoraj wróciłam z pracy, zasiadłam w kuchni i zajadałam czereśnie, kiedy Maciek znienacka oznajmił, że przypominam jaguara. A że na mojej twarzy odmalowało się osłupienie, od razu pospieszył z wyjaśnieniami, że ta butelkowozielona bluzka, kolczyki i uczesanie, które miałam, nasunęły mu skojarzenie z luksusowym samochodem, a nie kotem. Komplement roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz