środa, 23 maja 2012

Kołysanka dla mordercy

Powrót na ojczyste poletko. Udany, choć ekstremalnie mroczny. Iście skandynawski, chciałoby się powiedzieć, ale wcale nie jestem pewna, czy aby w tej kategorii nie idziemy łeb w łeb. Czubaj w każdym razie wesołkiem nie jest. A jego śledczy to już depresja do kwadratu. Cały jego świat skąpany jest w odcieniach szaroburych, błotno-brunatnych, jasno i ciemnoczarnych. No ale daje radę, mozolnie i z zadyszką, uparcie stawia czoła każdemu dniu. Zakończenie kryminału wywołało we mnie mieszane uczucia, z jednej strony ciekawe rozwiązanie zagadki, a z drugiej banalna śmierć winnego, kiedy zbiór dowodów nie wystarczyłby do oskarżenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz