No co tu dużo mówić, zachorowałm na Cobena. Ale niejaki sukces udało mi się już odnotować: jeden wątek rozwikłałam zanim powieściowy detektyw zdążył o nim pomyśleć. Co nie zmienia faktu, że i tak całość mi się nie kleiła dopóty, dopóki na ostatnich stronicach wszystko czarno na białym nie zostało wyłuszczone. Przy okazji odkryłam istnienie cyklu o Myronie Bolitarze. Bohater jak na mój gust nieco zbyt heroiczny, wszechstronny i wypacykowany, ale zagadki, które rozwiązuje, są pierwszorzędne, więc nasza znajomość chyba się zacieśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz