niedziela, 15 września 2013

Blancanieves

Nie widziałam 'Artysty', tak więc 'Śnieżka' to pierwszy niemy film od lat, a może nawet w całym moim życiu, bo jakoś nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek oglądała Charliego Chaplina, jaki miałam okazję zobaczyć. I przyznaję, że wcale mi wartkich dialogów nie brakowało. Wręcz przeciwnie. Fantastycznie skomponowane obrazy, nieustające zbliżenia na pełne ekspresji twarze bohaterów i żywiołowa muzyka wyrażały pięknie i w pełni historię, którą znamy przecież od dziecka. Przeniesienie opowieści w realia hiszpańskie, gdzie światem władają torreadorzy, a kobiety zmysłowo wirują w rytmie flamenco, było strzałem w dziesiątkę. Film aż zapiera dech w piersi od pulsujących w nim emocji. Ale tym, co sprawiło, że pozostanie w mojej pamięci na długo, jest genialne zakończenie. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo popsułabym niespodziankę, ale zapewniam, że twórcy 'Śnieżki' popisali się nie tylko świetnym gustem, ale też pomysłowością i zręcznością w unikaniu popadania w banał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz