Zacząło się od balansowania na krawędzi wezgłowia łóżka. Potem przyszła fascynacja mokrym brzegiem wanny. Wreszcie Rita odkryła uroki wdrapywania się na oparcie krzesła. A wczoraj mała akrobatka wzięła w obroty pustą suszarkę na pranie i spacerowała sobie w najlepsze po trzeszczących szczebelkach. Mamy więc w domu regularny plac zabaw z zestawem drabinek o różnym poziomie trudności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz