poniedziałek, 9 września 2013

Echo winy

Nosa do lektur w sam raz na urlop mam nie od dziś. W zeszłym roku polegując na piasku zgłębiałam szczegóły rewolucji kulturalnej w Chinach. Tym razem postawiłam na klasykę w postaci kryminału. I co? Pierwszych kilka stron, powieściowa kilkuletnia bohaterka znika bez śladu na zatłoczonej plaży. A tu akurat ratownik idzie brzegiem i wykrzykuje, że rodzice szukają swej pociechy w różowym kostiumie kąpielowym. I do tego przez kilka dni nieustające kursy helikopterów, kołujących niebezpiecznie blisko wody, lasów, ziemi. Pewnie z zagubionym dzieckiem nie miały nic wspólnego, bo niedaleko mają po prostu lądowisko i hangar, ale całe siedlisko w pierwszej kolejności właśnie o tym zaginięciu pomyślało. 
Tak więc podkład pod lekturę miałam wyborny. A sama lektura bezbłędna, jak zawsze w przypadku Link. Dużo psychologicznych dociekań, ciekawe i nieprzewidywalne postaci, szokujące rozwiązanie zagadki.
Z niepokojem konstatuję, że powoli kończy mi się zapas jej książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz