piątek, 30 grudnia 2011

Crazy, Stupid, Love

Bardzo udana komedia romantyczna. Jest kilka świetnych scen (już na początku bohater wysiada z jadącego samochodu), spora niespodzianka (kumulacja wyznań w ogodzie, kiedy w końcu dowiadujemy się, kto jest kim dla kogo) i spory galimatias uczuciowy. Patent na podryw z wykorzystaniem tricku z 'Dirty Dancing' rozśmieszył mnie do łez. Obsada bez zastrzeżeń. Julian Moore w trzecim z rzędu oglądanym przeze mnie filmie zdradza męża, ale i tak nie sposób się na nią długo gniewać. Gosling tu już bez szału. Jako zawodowy podrywacz wygląda, jak go określiła jedna z bohaterek, jak z photoshopa, ale do Drivera się nie umywa. Miło się też patrzy na wielkooką Emmę Stone (fantastyczna Skeeter w 'Służących') i Steve'a Carella, który szczęśliwie z rozmemłanego przyzwoitego faceta zmienia się w dobrze ubranego i ostrzyżonego, ale nadal przyzwoitego faceta. Zdecydowanie chętnie wrócę za jakiś czas do tego filmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz