sobota, 31 marca 2012

Między niewiastami

Książka, która nie jest brawurowo napisana,  powiedziałabym, że wręcz monotonna i nudna (nie wykluczam, że to wina przekładu), ale poruszająca trudny i mało medialny temat przemocy werbalnej w rodzinie. Terror psychiczny w irlandzkiej wiejskiej scenerii jest szaro bury, dopiero gdy leje się krew, regularnie odbywa bicie, ktoś obnosi rany albo w ostateczności ginie, jest bardziej spektakularnie. Ale to nie ta historia. Tu panuje pełna napięcia cisza przerywana jedynie zrzędzeniem człowieka, któremu udało się podporządkować sobie żonę i dzieci. Jego przebłyski dobrego humoru są skrzętnie odnotowywane, bo muszą wystarczyć na długie okresy życia w ciągłym oczekiwaniu na połajanki, wybuchy złości, napady agresji szukającej ujścia w ubliżaniu innym. Wydawałoby się, że uwolnienie się spod kontroli tyrana jest największym marzeniem ucieśnionych, tymczasem mamy tu do czynienia z syndromem sztokholmskim. I gdyby nie samoobrona psychiczna i ucieczka najstarszego syna, można by do reszty stracić poczucie sensu i jeszcze, o zgrozo, znaleźć zrozumienie i logiczne wytłumaczenie dla zachowania jego młodszego rodzeństwa i macochy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz