wtorek, 20 marca 2012

Widnokrąg

Nie pamiętam, kiedy ostatnio przeczytanie jakiejś książki zabrało mi tyle czasu. A co gorsze, jak to się stało, że podjęta pięć lat temu próba zmierzenia się z prozą Myśliwskiego zakończyła się fiaskiem. Pominę milczeniem, co sobie o nim myślałam po przyznaniu mu Nike, bo wstyd się przyznać. Teraz rozkoszowałam się każdym zdaniem. Tak pięknie napisanej, mądrej, wzruszającej  powieści ze świecą szukać. 'Widnokrąg' to opowieść snuta niespiesznie przez Piotra, który niezależnie od tego, czy ma lat kilka czy kilkadziesiąt, wraca stale do historii, miejsc, pamiątek rodzinnych. Przez nie została ukształtowana jego tożsamość, jeśli więc nawet wykracza poza te ramy, to tylko po to, by przy byle okazji znów powrócić do czasów dzieciństwa, młodości, w poszukiwaniu źródła swego jestestwa. Brzrmi to patetycznie, chyba potrzebuję więcej czasu na przetrawienie tej powieści i znalezienie słów na opisanie wzruszeń, których mi dostarczyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz