Nie chciałam zapeszyć, więc powstrzymywałam się, ile mogłam, ale dziś muszę to w końcu czarno na białym stwierdzić, że udało się. Babu, perfekcyjnie zdrowy i nawet jak na niego podtuczony, wrócił do przedszkola i przetrwał pierwszy tydzień. Radość była ogromna. Od poniedziałku wstawał jak skrowronek i co tchu pędził byle szybciej do Radka. Wieczorami sam prosił, żeby nazajutrz szybko wstawać i na tę okoliczność nawet przestał się ociągać z wędrówką do łóżka. Co lepsze, pokazał mi drogę do przedszkola na skróty, pod dachami, jak to mówi, i ścieżką przez gołębią łączkę. Oby tak dalej:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz