Wiosna nadchodzi. Dziś było tak słonecznie i ciepło, że nie mam już wątpliwości. W parku spędziliśmy dwie godziny. Bastek bawił się z jakimś chłopcem w polowanie na jelenie czyś coś takiego. Gałęzie robiły za poroże, żwirek za karmę, a kępka trawy czy mchu za jelenią kupę. Kiedy Bastek zaczął biegać po trawniku krzycząc do mnie 'Gdzie są moje odchody?', kilka osób spojrzało na mnie z niesmakiem. Na szczęście mogłam się ukryć za płachtą Wyborczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz