środa, 1 lutego 2012

Pudełko ze szpilkami

Zmęczyła mnie ta książka niemiłosiernie. Znowu mamy do czynienia z czterema paniami, każda inna, oczywiście. Główna bohaterka zachodzi niespodzianie w ciążę, rodzi dziecko, miota się między nim a pracą i wkoło tego całość się kręci. Narracja jest jakaś taka nerwowa, w strzępach, zarysie i obłoku niedopowiedzenia. O ojcu dziecka i świeżo upieczonym małżonku mniej jest powiedziane niż o cekinowym pasku koleżanki. Niby zakończenie wszystko wyjaśnia, ale mało to dla mnie wiarygodne. Miejscami pojawiają się humorystyczne akcenty, ale nie ratują one sytuacji, bo nic się tu nie klei. Miałam ochotę porzucić lekturę w połowie. Świeżutka Marinina właśnie pojawiła się na półce, więc po raz kolejny pomyślałam, że nie czas na skrupuły. No ale wytrwałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz